Tajemnicza góra Shasta w Kalifornii — brama między światami i zniknięcia, które wciąż drążą legendy
Góra Shasta, wulkan wznoszący się nad lasami północnej Kalifornii do wysokości około 4200 metrów, jest jednym z najbardziej imponujących i jednocześnie najbardziej tajemniczych miejsc na amerykańskim Zachodzie. Przez wieki była otoczona mitami o dziwnych i niewytłumaczalnych zjawiskach. Od pradawnych podziemnych miast, przez obserwacje UFO, duchowe portale i spotkania z duchami — Shasta zyskała reputację miejsca, które przyciąga zjawiska paranormalne i mistyczne.
In This Article:
- Legendy sprzed wieków: Wintu, Modoc i Shasta jako miejsce święte
- Lemuria i ukryte miasto Telos pod Shastą
- XX wiek i obserwacje NLO nad górą Shasta
- Spotkanie Mistrem Wniebowstąpionym na stokach Shasty
- Duchowy krajobraz Shasty: duchowe portale, szeptane duchy i światła
- Zaginięcia i badania Davida Paulidesa
- 2011: zaginięcie na początku ścieżki Bunny Flat
Legendy sprzed wieków: Wintu, Modoc i Shasta jako miejsce święte
Zanim na górze pojawili się współcześni badacze, rdzenne plemiona regionu — Wintu, Modoc i Shasta — uznawały ją za miejsce święte. W ich przekazach góra była domem potężnych duchów, bogów i bogiń. Wintu wierzyli, że góra była portale, przez który duchy mogły przemieszczać się między światami, a Modoc mówili o Skellie, Twórcy, który zstąpił z nieba i osiedlił się na szczycie Shasty. Po dzień dzisiejszy wiele rdzennej ludności uważa tę górę za miejsce do modlitwy i ceremonii, gdzie zasłona między światami bywa cienka, a czasem całkiem znika, a świat fizyczny styka się ze światem duchowym.
Lemuria i ukryte miasto Telos pod Shastą
Jedna z najsłynniejszych legend o górze Shasta to legenda Lemurii, mitu zaginionego kontynentu, który według podań zatonął w Pacyfiku tysiące lat temu. Według legend, mieszkańcy Lemurii, ocalałe, schowali się pod ziemią i założyli pod górą Shasta ukryte miasto Telos. Opowieści o Telosie krążą od końca XIX wieku; popularyzowali je pisarze tacy jak Frederick Spencer Oliver, a później ruchy okultystyczne, takie jak teozofia. Opisują Lemurian jako wysokich, mądrych istoty o złocistej skórze i zaawansowanej duchowej wiedzy, mieszkających w ogromnych podziemnych halach, oświetlonych kryształami. Niektórzy współcześni podróżnicy twierdzą, że spotkali te istoty lub przynajmniej widzieli tajemnicze światła lub wrota, które zdawały się prowadzić do wnętrza góry.
XX wiek i obserwacje NLO nad górą Shasta
W XX wieku góra Shasta stała się popularnym miejscem obserwacji NLO. Miejscowi i podróżnicy zgłaszali świecące kule nad szczytem, dziwne niezidentyfikowane pojazdy wzdłuż nieba i nawet niezliczone światła, które wnikały w otwory w zboczu góry.
Spotkanie Mistrem Wniebowstąpionym na stokach Shasty
Jednym z najsłynniejszych przypadków było to w latach trzydziestych, gdy brytyjski stacjonarz Guy Ballard twierdził, że spotkał Mistrem Wniebowstąpionym o imieniu Saint-Germain na stokach góry Shasta. Historia Ballarda stała się fundamentem duchowego ruchu „Ja Jestem” (JA JESTEM), który łączył górę z pozaziemnymi i wyższymi istotami. Dziś ten obszar nadal przyciąga miłośników NLO i duchowych poszukiwaczy, wierzących, że góra jest międzywymiarowymi bramami.
Duchowy krajobraz Shasty: duchowe portale, szeptane duchy i światła
Oprócz obserwacji NLO, w okolicy góry Shasty krążą liczne plotki o duchach i zaginionych. Turyści opowiadali, że słyszeli głosy, kroki lub pieśń w głębi lasu, gdy wokół nie było nikogo. Niektórzy twierdzą, że widzieli migoczące figury, które znikały wśród drzew lub portale, które zniekształcały czas i odległości.
Zaginięcia i badania Davida Paulidesa
Góra Shasta była wielokrotnie omawiana w serii dokumentalnych filmów Davida Paulidesa “Zaginieni bez wieści 411” — serii o niewyjaśnionych zniknięciach w parkach narodowych i rezerwatach USA. Paulides, były funkcjonariusz ścigania, dostrzegł pewne powtarzające się wzorce w zniknięciach wokół Shasty — nagłe zmiany pogody, utracone czasy, zaginione obszary i ciała odnajdywane daleko od miejsc, w których były poszukiwane.
2011: zaginięcie na początku ścieżki Bunny Flat
W 2011 roku w nagłówkach pojawiło się kolejne zaginięcie: turysta zaginął niedaleko od początku trasy Bunny Flat. Świadkowie powiedzieli, że wybierał się na jednodniowy wypad i był dobrze wyposażony. Gdy nie wrócił, służby poszukiwawcze przeszukiwały teren przez prawie dwa tygodnie w pogodnych warunkach, lecz nie znaleziono żadnych śladów. Nawet doświadczeni specjaliści ds. poszukiwawczo-ratowniczych byli zaskoczeni brakiem jakiegokolwiek tropu. Jeden z ratowników później powiedział: „Jakby góra go póchłonęła. Nie było nic — żadnych śladów tego, że kiedykolwiek był tam”