No Image x 0.00 + POST No Image

Martwisz się o koszty świąt Bożego Narodzenia? To sposób, który powtarzam każdego roku, by zaoszczędzić setki funtów i utrzymać nasze trzy córki w błogim szczęściu

SHARE
0

To będzie trzeci rok, w którym nie kupuję mojemu ukochanemu mężowi ani moim najdroższym dzieciom absolutnie nic na Boże Narodzenie. Ani zabawki, ani ubrania, ani drobiazg do skarpety. Żadnego. Kiedy o tym mówię, ludzie patrzą ze zdumieniem. Ale mogę powiedzieć, że czyni to nas wszystkich pięciu szczęśliwszymi niż wcześniej, gdy tonęliśmy w rzeczach, których nie chcieliśmy ani potrzebowaliśmy. W Boxing Day 2022 roku po raz pierwszy podjęłam decyzję: koniec prezentów. Napisałam w Daily Mail o moim rozgoryczeniu paniką zakupów, nadmiernym wydawaniem i marnotrawstwem. Dzieci, wówczas pięć i dwa lata, wydawały się czerpać radość z prezentów, ale tylko przez kilka chwil, zanim większość z nich trafiała na wysypisko. Plastikowe figurki, klocki, zwierzątka – wszystkie cieszyły na krótką chwilę, a potem były wyrzucane. Nie przynosiło nam to świątecznego nastroju. Święta 2023 były więc zupełnie inne – w dobry sposób. Mimo to obawiałam się, że z czasem zniknie nowość, że moi mali zaczną czuć, iż nie mają „prawdziwych” świąt. Jak się okazało, brak listy prezentów to wyzwolenie. Mogłabym twierdzić, że moja decyzja była ściśle etyczna lub ekologiczna, i te rzeczy dla mnie mają znaczenie. Ale prawda jest taka, że Boże Narodzenie po prostu stało się zbyt kosztowne. Elf na półce – importowana amerykańska tradycja, w której zabawkowe elfy czuwają nad dziećmi przez cały grudzień, by upewnić się, że są na liście grzecznych – to mój osobisty wróg. „Czy naprawdę uczymy nasze przedszkolaki, że jedyną powodem do dobrego zachowania jest to, że 'dostają rzeczy'?” „to, co decyduje o zawartości bożonarodzeniowej skarpety, nie zachowanie dzieci, lecz twój budżet.” Wielu z nas wydaje pieniądze, na które nas nie stać, bo uwierzyliśmy w ideę, że prezenty to kwintesencja szczęścia. Ale oprócz pieniędzy, kupowanie tego wszystkiego ogromnie obciąża nasz ład psychiczny. Grudzień już przynosi koncerty szkolne, dni swetrów świątecznych, jasełka i klasowe imprezy. Badanie Oxford z 2023 roku dla Ocado wykazało, że świąteczne zakupy podnoszą tętno o 44%, do średnio 115 uderzeń na minutę – tyle, co oglądanie filmu grozy lub zdawanie egzaminu. W pierwszym roku nie musiałam decydować, któremu z sąsiadów wręczyć kartkę (zrezygnowałam z tej wyczerpującej tradycji – i wiesz co? Nadal jesteśmy w dobrych kontaktach z naszymi sąsiadami!). Nie musiałam też trzymać w szufladzie kupy tandetnych prezentów na wypadek, gdyby ktoś przyniósł niespodziewany prezent, od którego oczekiwalibyśmy reciprocity. W 2022 roku napisałam artykuł o mojej decyzji, podzieliłam się nim ze wszystkimi, których znałam, i to była świąteczna cudowność. Zaoszczędziłam setki funtów, dni czasu i stresu, i kubki z plastikowych rzeczy, których nie potrzebowaliśmy. Kiedy wycofałam się z tej góry zakupów, zobaczyłam także fizyczny wpływ – ogromną ilość rzeczy napływających do naszego domu. Tonęliśmy w plastiku. Lyra ma teraz osiem lat, Sasha pięć, a do tego doszedł 18-miesięczny Indigo. Wyobraź sobie, ile świecących wysypisk z plastikowych odpadów gromadzimy w ciągu roku. Poza tym nadal mamy prezenty urodzinowe i od czasu do czasu „prezenty zakupione na lotnisku” – bez poczucia winy ze strony nieobecnego rodzica. W dawnych czasach po Bożym Narodzeniu kupowałam jeszcze więcej plastikowych pojemników, by uporządkować ten bajzel, zanim trafił do sklepów charytatywnych lub na wysypisko. Zdjęcie van Tullekenów z 2023 roku – pierwszego roku bez prezentów. Wpływ na nasz dom był już duży, ale dla planety jest o wiele gorszy. Dane środowiskowe są przerażające: 12 milionów ton plastiku trafia do środowiska każdego roku – to jak opróżnienie śmietnika co minutę, a wystarczająco, by w ciągu roku wypełnić Royal Albert Hall 1 500 razy. W Wielkiej Brytanii rocznie wycina się około 50 000 drzew tylko na papier do opakowań. W 2023 roku przyznałam, że miałam plan awaryjny. Pod koniec lata schowałam w strychu ukochaną zabawkę – wielopoziomowy parking z lat 80. na samochody z windą. W Boże Narodzenie Lyra i Sasha były zachwycone ponownym spotkaniem z nim i obie bawiły się nim godzinami. Okazało się, że ponowne odnalezienie ulubionej zabawki przynosi tyle samo radości, ile rozpakowanie czegoś nowego – a przy mniejszej ilości bodźców ta jedna zabawka prowokowała prawdziwą, skupioną zabawę i historię. Dostawaliśmy także rowerki na wynajem. I tak – to był mój „wyjście z rozgrzeszeniem z więzów kary”. Formalnie nie kupowałam im prezentu – bo gdy rosną z niego, rower wraca do firmy i dostajemy inne – ale pod choinką były duże przedmioty na kierownicach z repliką. Rowery były używane codziennie przez cały rok. W tym roku znowu dostaną aktualizacje. Ale chyba najważniejsze było to, że w odróżnieniu od poprzednich Świąt, mój mąż Chris i ja nie czuliśmy się na granicy bankructwa i wyczerpania. Zrobiliśmy dodatkowy wysiłek, by spędzić z dziewczynkami prawdziwy czas w dniu świąt, grać w gry i skupić się na ich pełnej uwadze. Udało nam się nawet wyłączyć telefony na kilka godzin. Badania potwierdzają, że mniej zabawek pobudza kreatywność, zwiększa koncentrację i rozwija wyobraźnię. Jedno badanie Oxford University, obejmujące 3000 dzieci w wieku od 3 do 5 lat, pokazało, że najlepszym predyktorem osiągnięć edukacyjnych i rozwoju emocjonalnego nie są zabawki ani elektronika, lecz zaangażowanie rodziców. Czas i energia to najlepszy prezent, jaki możesz dać dziecku – i choć wciąż ich mamy mało, ja mam ich trochę więcej w czasie świąt. Mieliśmy także więcej pieniędzy na drobne, choć niezwykłe, doświadczenia podczas świąt. Nic nadzwyczajnego, ale obejrzeliśmy kilka przedstawień w roku 2023 i w zeszłym roku. W tym roku podobnie – zaplanowaliśmy Grotto Świętego Mikołaja w Zoo w Londynie (tak, sam Mikołaj jeszcze nie dostał do wiadomości i przyniesie im zabawkę, a ja nie będę aż tak skąpa, by mu tego nie odpuszczać). Jak zareagowali nasi krewni na naszą nową zasadę bez prezentów? Ciociowie, wujkowie i dalsza rodzina wciąż trzymają całkowity zakaz dawania prezentów – co oznacza, że nie dostają nic od nas i my nic od nich – ale dla babek mamy zrobiliśmy wyjątek na doświadzenia. Moja mama doskonale się dopasowała – będzie wpłacać pieniądze na prezent do kont junior ISA i czyta im przez cały rok. Moja kochana teściowa zabiera dziewczynki na Matildę The Musical, zamiast zasypywać je rzeczami. Najważniejsze pytanie brzmi: jak na większe już teraz dzieci reagują na nietradycyjne Święta? Największy lęk był, że będą czuły się pozbawione; że pozostaną bez magii. Mogę jednak powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Lyra, mająca osiem lat, zwróciła uwagę, że niemożliwe byłoby Dziadkowi Mikołajowi dotarcie do każdego domu w tak krótkim czasie – ale wciąż jest zadowolona, żeby uśmiechać się, kiwać głową i utrzymywać marzenie dla Sashy. I Sasha naprawdę wierzy, że brodaty facet w czerwonym stroju zepnie się do komina i przyniesie jej „nowy” rower na wynajem, który ukrywaliśmy w ogrodzie przez ostatnie dwa tygodnie. Sam pomysł Świętego jest dla nich magią. Będziemy zostawiać koniak i ciasto, i marchewkę dla reniferów. Lyra rozumie sprawy środowiskowe. Obrazy wielkiego wysypiska i ogromnych plam plastiku przekonały ją, że plastikowe zabawki mają ten sam los. Chętnie mówi swoim znajomym: „Nie dostaniemy prezentów, bo ratujemy planetę.” Lyra (na zdjęciu w 2023 roku) rozumie środowiskowe kwestie. Obrazy wielkiego wysypiska i ogromnych plam plastiku przekonały ją, że plastikowe zabawki mają ten sam los. Sasha ma pięć lat. Jej przyjaciele chcą najnowszych zabawek; w swoim liście do Świętego Mikołaja – który nadal pisze – napisała: „Chciałabym kury i lis nie zje ich.” Mieliśmy kury, jednak lis Hackney dawno przeniósł się w inne miejsce, nie zniknie z naszego życia. Będzie zadowolona, jeśli Lyra nie dostanie niczego. Równość jest wszystkim. Co do Indigo – maluje na dywanach i rozbiera dekoracje. Puste pudełko po przesyłce może być najlepszym prezentem, jaki potrafi wymyślić. Tak, to brzmi patetycznie, ale chcą poranka w domu, tylko pięcioro z nas – nic więcej, niż bycie razem. I oczywiście zajadać się piernikami. Mąż mój, Chris, jest ciągle narażony na powrót do kupowania prezentów. Złapałam go na przewijaniu eBay w poszukiwaniu używanych figurek Star Wars – bo wprowadził właśnie dziewczynki w świat swoich ulubionych filmów z dzieciństwa. „Czy te prezenty są dla nich, czy dla ciebie?” zapytałam. Jak dotąd ceny go zniechęciły. I żałuje, że nie zostawił oryginalnych figurek w pudełkach. Czasami zastanawiam się, czy nie pozbawiam ich już dawnej radości – tej lawiny folii i stosów prezentów pod choinką. Ale to, co zyskaliśmy, jest znacznie większe: mniej stresu, mniej rzeczy, mniej rachunków, więcej czasu i jasność co do tego, co naprawdę ma znaczenie. Wiem, że to nie dla każdego. Ale po trzech latach nie czuję już, że to eksperyment. To stała część nas samych. Nie wyrosło z nich całkowitych minimalistów. Plastik pojawia się w domu także w innych porach roku. Myślę jednak, że to nauczyło nas cenić rzeczy – rozpoznawać jakość, rozumieć trwałość i myśleć o losie rzeczy, które wyrzucamy. Wierzę, że to, co zostaje z nami, to nie przedmioty, lecz doświadczenia. Teraz wiem, że to właściwa decyzja dla nas. Dziewczynki nie oczekują niczego innego. A co ważniejsze, mniej denerwuję się na męża, mniej obciąża mnie mentalny ciężar i mniej nerwowo reaguję na falę materialnych rzeczy. Konsumpcja nie daje nam szczęścia. Nie pomaga planecie ani naszym dzieciom. Mamy teraz odrobinę więcej czasu i uwagi dla obu tych rzeczy, i to właśnie sprawia, że nasze święta są wyjątkowe.

Martwisz się o koszty świąt Bożego Narodzenia? To sposób, który powtarzam każdego roku, by zaoszczędzić setki funtów i utrzymać nasze trzy córki w błogim szczęściu

Dlaczego zdecydowaliśmy się na rezygnację z prezentów i co to zmieniło w naszym życiu

Koniec prezentów nie był wynikiem jednego impulsu, lecz długo dojrzewającej decyzji, która zaczęła się od uświadomienia sobie, że Boże Narodzenie stało się zbyt kosztowne. Na Boxing Day 2022 roku zdecydowałam, że nie będzie już prezentów. Napisałam w Daily Mail o moim rozgoryczeniu paniką zakupową, nadmiernym wydawaniem i marnowaniem. Elf na półce – importowana amerykańska tradycja... to mój osobisty wróg. "Are we really teaching our pre-schoolers that the only reason to behave well is because they 'get stuff' ?" – to pytanie, które powraca w mojej głowie. „to, co decyduje o zawartości bożonarodzeniowej skarpety, nie zachowanie dzieci, lecz twój budżet.” Wielu z nas wydaje pieniądze, na które nas nie stać, bo uwierzyliśmy w ideę, że prezenty to kwintesencja szczęścia. Ale oprócz pieniędzy, kupowanie tego wszystkiego ogromnie obciąża nasz ład psychiczny. "December already brings school concerts, Christmas jumper days, nativity costumes and class parties." „Badanie Oxford z 2023 roku dla Ocado wykazało, że świąteczne zakupy podnoszą tętno o 44%, do średnio 115 uderzeń na minutę – to samo, co oglądanie horroru lub egzamin.” „W pierwszym roku nie musiałam decydować, komu z sąsiadów wręczyć kartkę … (zrezygnowałam z tej wyczerpującej tradycji – i wiesz co? Nadal jesteśmy w dobrych kontaktach z naszymi sąsiadami!)” „Nie musiałam też trzymać w szufladzie tandetnych prezentów na wypadek, gdyby ktoś przyniósł niespodziewany prezent, od którego oczekiwalibyśmy reciprocity.” W 2022 roku napisałam artykuł o mojej decyzji, podzieliłam się nim ze wszystkimi, których znałam, i to była świąteczna cudowność. Zaoszczędziłam setki funtów, dni czasu i stresu, oraz wyrzuty zbędnych rzeczy. Widziałam także, jak w naszym domu rośnie ogrom rzeczy – tonęliśmy w plastiku. W 2023 roku Lyra ma osiem lat, Sasha pięć, Indigo 18 miesięcy – rośnie ilość błyszczących odpadów, które trafiają do środowiska. 'Potrzebujemy mniej plastikowych zabawek, bo zużywamy mniej rzeczy.' Otrzymaliśmy rowerki na wynajem – to był mój „wyjście z więzów” – nie kupuję im ich prezentu; gdy rosną z nich, rowery wracają do firmy i dostajemy inne. Te rowerki były używane codziennie w roku i na pewno będą miały kolejne ulepszenia. Jednak najważniejsze było to, że nie czuliśmy się już rozbici finansowo i przeciążeni. Zrobiliśmy więcej miejsca na prawdziwy czas z dziećmi w dniu świąt – graliśmy w gry, skupialiśmy się na nich i odłożone na chwilę telefony wyłączone na kilka godzin. Badania potwierdzają, że mniejsza liczba zabawek rozwija kreatywność, koncentrację i wyobraźnię. „Twój czas i energia to najlepsze prezenty”, co pozwala nam lepiej zrozumieć, co naprawdę ma znaczenie. Tym razem mieliśmy też więcej pieniędzy na drobne, ale wartościowe doświadczenia. Nie były to wydatki szokujące, ale obejrzeliśmy kilka przedstawień i w tym roku planujemy kolejne – w Londyńskim ZOO spotkanie z MIKOŁAJEM w grotcie. Jak nasi bliscy zareagowali na nasz bez prezentów styl? Ciocie i wujkowie wciąż przestrzegają zakazu, ale babkomy – dzięki nim – udaje się sfinansować doświadczenia. Moja mama przeznacza pieniądze na junior ISA i czyta im przez cały rok. Teściowa zabiera dziewczynki na Matildę The Musical, zamiast zasypywać prezentami. Jak reagują dzieci? Lyra mówi, że „nie dostaniemy prezentów, bo ratujemy planetę” i że „to jest właśnie magia świąt”. Sasha pisze listy do Świętego Mikołaja: „Chciałabym, żeby kury nie były zabijane, a lis nie zjadł ich.” Indigo rysuje na dywanach i rozbija dekoracje – a wciąż marzy o wspólnym poranku i piernikach. Czy istnieje ryzyko, że dzieci poczują się wykluczone? Mój najwyższy strach. Jednak odpowiedź jest inna: „To prawda, że nasza świąteczna magia nie polega na liczbie prezentów, lecz na czasie razem.” Czy zastanawiasz się, czy to rozwiązanie dla Twojej rodziny? To zależy od Was. Dla nas to stało się częścią nas. Po trzech latach nie czuję, że to eksperyment. To nasza wspólna decyzja. I tak, plastik wciąż trafia do domu – ale mniej episodów konsumpcji i więcej czasu na to, co najważniejsze. Wierzę, że to doświadczenia zostają z nami; nie rzeczy. Konsumpcja nie daje nam szczęścia, nie pomaga planecie ani naszym dzieciom. Mamy teraz trochę więcej czasu i uwagi dla obu – i to właśnie sprawia, że nasze święta są inne, ale piękne.

Dlaczego zdecydowaliśmy się na rezygnację z prezentów i co to zmieniło w naszym życiu

Wpływ na środowisko i praktyczne konsekwencje decyzji

Decyzja o rezygnacji z prezentów ma kolosalne implikacje dla środowiska. Dane mówią same za siebie: 12 milionów ton plastiku trafia rocznie do środowiska, co odpowiada wyciekowi z kosza na śmieci co minutę, a roczne zapełnienie Royal Albert Hall 1 500 razy. W Wielkiej Brytanii na opakowania świąteczne wycina się około 50 000 drzew rocznie. Zmniejszenie produkcji odpadów i ograniczenie zużycia plastiku to nie tylko kwestia budżetu, to także mniej stresu i większa świadomość wartości rzeczy. Właśnie dlatego warto szukać różnych form prezentów – doświadczeń, a nie przedmiotów. Jak? Na przykład wspólne wyjścia, teatr, muzeum, a w tym roku Santa's grotto w London Zoo, które, mimo że nie dostarcza drogich gadżetów, daje rodzinie możliwość prawdziwej wspólnoty. To podejście pomaga nam zrozumieć, że to nie „to, co macie pod choinką”, lecz „to, co macie razem” tworzy magię Bożego Narodzenia.

Wpływ na środowisko i praktyczne konsekwencje decyzji

Najważniejsze lekcje i co mój związek z mężem zyskał dzięki temu

Najważniejsze jest to, że nie czujemy się już przytłoczeni materializmem. Nasz związek z mężem, a także relacje z dziećmi, zyskały na jakości: mniej stresu, więcej czasu, mniej zobowiązań i mniej zobowiązań. Mój mąż Chris wciąż bywa skuszony możliwościami – „Czy te prezenty są dla nich, czy dla ciebie?” – i wciąż przegląda eBay w poszukiwaniu klasyków z jego młodości. Do tej pory ceny go jednak zniechęciły i nie kupuje ich – a ja nie forsuję go, aby zrezygnował z marzeń. Co zyskujemy? Mniej cierpienia i większy spokój. Niewiele, gdy chodzi o nowe rzeczy, ale bardzo dużo, jeśli chodzi o nasze relacje, naszą uwagę i czas spędzony razem. Korzystamy z doświadczeń, a nie z gadżetów. Konsumpcja nie czyni nas szczęśliwymi. Nie pomaga planecie ani naszym dzieciom. Mamy teraz więcej czasu i uwagi dla siebie nawzajem, i to jest największą wartością – to właśnie powoduje magiczny klimat świąt.

Najważniejsze lekcje i co mój związek z mężem zyskał dzięki temu