No Image x 0.00 + POST No Image

18 miesięcy więzienia za dwa antyimigracyjne tweety obejrzane tylko 33 razy

SHARE
0

Gdy 36-letni Luke Yarwood z Dorset usłyszał o ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu w Niemczech, opublikował dwa antyimigracyjne wpisy, które łączną liczbą wyświetleń wynosiły zaledwie 33. Wyrok 18 miesięcy więzienia zapadł w związku z podżeganiem do mowy nienawiści na tle rasowym. Posty Yarwooda zostały zgłoszone policji przez jego własnego szwagra, z którym nie utrzymywał kontaktów. Sprawa wywołała porównania z przypadkiem Lucy Connolly, 42-letniej żony torysowskiego radnego z Northampton, która została uwięziona po tym, jak w lipcu 2024 nawoływała do podpalenia hoteli dla uchodźców po ataku w Southport. Sprawa została w mediach zestawiona z innymi przypadkami i zwróciła uwagę na rosnącą debatę wokół mowy nienawiści online i jej realnych skutków w społeczeństwie.

18 miesięcy więzienia za dwa antyimigracyjne tweety obejrzane tylko 33 razy

Kronika tweetów Yarwooda i kontekst społeczny

Po ataku samochodem w Magdeburgu, w którym zginęło sześć osób, Bournemouth Crown Court usłyszał, że Yarwood prowadził serię wpisów anty-muzułmańskich i antyimigracyjnych od 21 grudnia 2024 do 29 stycznia 2025. Rozpoczął od reakcji na doniesienia o masowym proteście w Niemczech i dezinformacji sugerującej islamskiego ekstremistę jako sprawcę. Yarwood odpisywał: „Idźcie na hotele, w których ich mieszkają, i spalcie je do fundamentów.” Dalsze wpisy ukazywały gwałtowną nienawiść do obcokrajowców, zwłaszcza do islamu, a także komentarze takie jak „Chodzenie przez wieki i nie słyszeć ani jednego słowa po angielsku.” Do wpisów dołączyły także osądy, że uchodźcy przebywają w hotelach i „stają przed młodymi studentkami.” Drugi, nielegalny tweet, był odpowiedzią na post GB News: „Myślę, że nadszedł czas, aby Brytyjczycy zjednoczyli się, wyszli na ulice i zaczęli masakrę. Przemoc i morderstwo to jedyny sposób teraz. Zacznij od podpalenia każdego hotelu dla migrantów, potem idź do domów posłów i Parlamentu, musimy przejąć władzę siłą.” Pani Siobhan Linsley, oskarżycielka, mówiła, że chociaż dwa omawiane wpisy miały minimalną liczbę wyświetleń, inne wpisy Yarwooda z tego samego okresu były wyświetlane ponad 800 razy. „Wpisy te nie były ryzykownym krzykiem w pustkę. Zwraca uwagę, że odpowiadał on także na większe konta, takie jak GB News, które mają znacznie większe zasięgi.” Jeden z postów GB News, na który odpowiadał, miał milion wyświetleń. „W wpisach w tym jednym miesiącu autor jawnie demonstrował szaleńczą niechęć do tych, których uznaje za »nie-brytyjskich« – imigrantów, muzułmanów, a także inne mniejszości w społeczeństwie.” Dwa omówione wpisy były skierowane do imigrantów lub uchodźców mieszkających w hotelach państwowych. Ms Linsley dodała: „Ta postawa nie była wynikiem przypadkowego krzyku, lecz wzorzec, który utrzymywał się przez miesiąc. Był zakorzeniony w jego przekonaniach. Był zły na obecność muzułmanów i obcokrajowców w Wielkiej Brytanii. Te dwa wpisy bookendowały serię niezwykle nieprzyjemnych wpisów między grudniem a styczniem.” Porównano także tę sprawę do przypadku Lucy Connolly. Mimo że nie występowało takie samo wysokie ryzyko zamieszek, „nastroje w kraju wokół tych hoteli i uchodźców pozostają niezwykle kontrowersyjne.” Pani Linsley stwierdziła również: „W całej Wielkiej Brytanii trwają codzienne protesty wokół hoteli dla uchodźców, które muszą być pilnowane przez policję. Nie jesteśmy w bezpośrednim ryzyku masowego niepokoju, lecz atmosfera wokół tego tematu nie jest spokojna.” „Cały kraj jest świadomy zamieszek, które miały miejsce po zabójstwach w Southport, w tym podpalenia hotelu, a Yarwood namawiał innych do obalenia Parlamentu siłą i kierowania się ku domom posłów.” Obrońca, Nick Tucker, powiedział: „Aktualny klimat jest taki, że tego rodzaju działania mają potencjał wywołania poważnych zaburzeń. Na szczęście ta została obserwowana przez niezwykle ograniczoną widownię. Nie ma dowodów, że miały jakikolwiek realny wpływ na świat rzeczywisty. To impotentne wybuchy człowieka społecznie odizolowanego z kruchego zdrowia psychicznego.” Tucker dodał, że Yarwood był w konflikcie z siostrą i szwagrem, którzy zgłosili rasistowskie wpisy policji, był zestresowany, w ciężkim momencie i już nie utrzymywał swoich „ekstremistycznych poglądów”. Zauważono też, że złe zdrowie psychiczne Yarwooda utrudniłoby mu odbycie kary i uniemożliwiłoby kontakt z synem. Prosił sędziego o zawieszenie kary pozbawienia wolności. „Przyznał, że poglądy, które wyrażał, były niewykształcone, ignorujące i odrażające,” dodał Tucker. „Sam nie jest w sercu rasistą, po prostu uznał to za wygodny kanał własnego niezadowolenia. To nie tłumaczy, ale wskazuje różnicę między idealogiem wiernym przekonaniom a kimś, kto jest pozbawiony edukacji i zmyślony, który sięga po najwygodniejszy przedmiot dla swojego mało elokwentnego krzyku.” Sędzia Jonathan Fuller stwierdził, że sprawa była tak poważna, że jedyna odpowiednia była bezpośrednia izolacja. Powiedział o Yarwoodzie: „Masz obsesję na punkcie imigrantów i szczególną obsesję na punkcie islamu i pewnych skrajnie prawicowych poglądów.” „To nie jest sąd polityczny, lecz prawny. Masz prawo wyrażać swoje poglądy, ale wolność słowa nie jest prawem absolutnym, jest uprawnieniem ograniczonym.” „To, co zabrania prawo, to podżeganie do mowy nienawiści. Nadal bezpieczeństwo i stabilność naszych społeczności są podważane przez takie czyny.” „Tweety mówią za siebie same: są obrzydliwe w skrajny sposób. Być może niewiele jest jaśniejszych przykładów słów stworzonych do podburzania nienawiści rasowej i nawoływania do przemocy.” „Są to poważne przestępstwa, które mogły mieć poważne konsekwencje i mogą być ukarane jedynie natychmiastowym pozbawieniem wolności.”

Kronika tweetów Yarwooda i kontekst społeczny

Podsumowanie i reakcje społeczne

Wyrok 18 miesięcy więzienia podkreśla, że władze traktują mowę nienawiści online z należytą powagą, zwłaszcza gdy ma ona związek z obawami społecznymi o obecność imigrantów i muzułmanów. Sędzia podkreślił, że „nie chodzi o politykę, lecz o prawo” i że „wolność słowa to nie absolutne prawo, lecz prawo względne.” W sprawie Yarwooda pojawiły się pytania o granice wolności słowa w sieci i o to, czy nawet ograniczona widownia może prowadzić do realnych konsekwencji. Broniący go Tucker przekonywał, że nie ma dowodów na to, by jego działania miały realny efekt w świecie rzeczywistym; określił je jako „impotentne wybuchy człowieka o kruchym zdrowiu psychicznym.” Wyrok został ogłoszony po długim dochodzeniu, podczas którego oceniano próbę wywołania zamieszek i niepokoju w kontekście napiętej atmosfery wokół hoteli dla uchodźców w Wielkiej Brytanii. Sędzia zauważył, że „wraz z rosnącym napięciem wokół tych kwestii, zwykłe wyrażanie poglądów wciąż musi mieścić się w granicach prawa.”

Podsumowanie i reakcje społeczne